Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

x
środa, 17 sierpnia 2022 r.
  • varia
  • komiks
  • sztuka
  • Film
  • Książka
  • teatr
  • muzyka
  • newsletter
  • kontakt
  • partnerzy
  • ludzie
  • projekty
  • konkursy
  • o nas
 
Strona główna » Magazyn Splot » 03: Dokument » Andrzej Munk - niepokorny dokumentalista

Andrzej Munk - niepokorny dokumentalista

21.11.2008

Dokumentalne dokonania Andrzeja Munka są istotne z kilku powodów. Bez wątpienia pozwoliły mu zrozumieć istotę filmu socrealistycznego, by później twórczo i buntowniczo przekroczyć jej formułę.

Dokumentalne dokonania Andrzeja Munka są istotne z kilku powodów. Bez wątpienia pozwoliły mu zrozumieć istotę filmu socrealistycznego, by później twórczo i buntowniczo przekroczyć jej formułę.





W ostatnim czasie byliśmy świadkami wysypu dzieł Munka, ale też o Munku. Polskie Wydawnictwo Audiowizualne w serii Polskiej Szkoły Dokumentu (wcześniej ukazały się DVD z dziełami Kieślowskiego, Karabasza, Drygasa i Łozińskiego) wydało kilka jego dokumentów. W sklepach możemy wreszcie kupić Człowieka na torze (1957) oraz znakomitą książkę Marka Hendrykowskiego z nowej serii Ludzie polskiego kina, poświęconą twórcy Eroiki (1957). Oglądając dwupłytowe wydawnictwo zawierające w sumie osiem dokumentów, daje się dostrzec ewolucję reżysera, który wyrwał się z estetyki socrealizmu i stał się prawdziwym filmowym autorem. Filmy można podzielić na trzy grupy. W pierwszej znalazłyby się Kierunek – Nowa Huta (1951), Pamiętniki chłopów (1952) i Kolejarskie Słowo (1953); w drugiej - Gwiazdy muszą płonąć (1954) i Błękitny krzyż (1955); w ostatniej - Niedzielny poranek (1955) i Spacerek staromiejski (1958).





Twórca w socrealizmie
Kierunek – Nowa Huta i Pamiętniki chłopów to typowe socrealistyczne dokumenty. Pierwszy nawołuje do wytężonej pracy, której efektem ma być lepsze jutro – zachęca do niej przyjemny głos Andrzeja Łapickiego. Obrazy są ilustracją wypowiedzianych słów; główny nacisk zostaje położony na komentarz. Jeśli spojrzeć na sztandarowe dzieła socrealizmu, utwór nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale ważniejsze jest to, że Munk tworzy – dokonali warsztat, poznaje problemy, z którymi musi zmierzyć się reżyser oraz diagnozuje oczekiwania. Dzięki temu ćwiczeniu lepiej zrozumie istotę socrealizmu i później będzie ją umiał przekroczyć. Kierunek – Nowa Huta, mimo że to typowy produkcyjniak, jest cennym doświadczeniem dla twórcy Człowieka na torze.



W Pamiętnikach chłopów Munk dyskretnie próbuje zbuntować się przeciw dominującej formule typowego plakatu agitacyjnego. Postanowił odwołać się do autentycznych materiałów, właśnie tytułowych pamiętników, co, jak pisze w dodanej do zestawu książeczce Ewelina Nurczyńska-Fidelska, zaowocowało uczłowieczeniem socrealistycznej formuły dokumentalnego kina. Najwyraźniej owy bunt widać w Kolejarskim słowie, gdzie w znacznym stopniu ograniczono komentarz (jest tylko spajającą klamrą), a główny nacisk położono na ludzi, którzy starają się, aby pociągi dojeżdżały na czas. Trud pracy i przeciwności losu zostają zderzone z oddaniem pracowników kolei, którzy złożyli tytułowe kolejarskie słowo. Uderza skrupulatność Munka w podejściu do tematu i realizm przedstawionych zdarzeń. Dzięki brawurowemu wykorzystaniu możliwości montażu powstaje napięcie i dramaturgia. Kolejarskie słowo jest bez wątpienia najpełniejszym utworem z wczesnych dokonań Munka – to właśnie tu po raz pierwszy dochodzi do głosu jego nietuzinkowa osobowość.





Fabuła w dokumencie
Cechą wspólną drugiej grupy jest dłuższa forma dzieł – nie są to już kilkunastominutowe wypowiedzi, a ponad godzinne dzieła. Gwiazdy muszą płonąć mają pewne elementy fabuły, co dla Munka było nowością, choć niewątpliwie pozostają filmem dokumentalnym. Swoistym zawiązaniem akcji jest pozornie niewielka, bo dwuprocentowa strata w wydobyciu węgla. Jest to iskra, która zapala niefortunny ciąg zdarzeń – kopalnia przestaje być efektywna. Gaśnie świadcząca o wyrobieniu planu gwiazda. Górnicy muszą poszukać nowych rozwiązań, gdyż pokłady surowca niebezpiecznie maleją. Decydują się na podróż do zapomnianej i grożącej zawaleniem kopalni, w której, być może, leży ocalenie.



Munk zderza ze sobą skrupulatną obserwację realiów pracy w kopalni z dreszczykiem emocji, wiążącym się z wyprawą w nieznane. W tle reżyser serwuje, jakby przy okazji, przypisane pracownikom indywidualne historie - m.in. przypadek starego górnika, który nie potrafi przystosować się do szybkiego rozwoju technologicznego.





Błękitny krzyż opowiada natomiast o najbardziej dramatycznej ze wszystkich wypraw Pogotowia Tatrzańskiego. Oglądamy pierwszorzędnie zrekonstruowany epizod ratowania partyzantów radzieckich. W jego (Munka – przyp. red.) karierze reżyserskiej film ten pełni funkcję pomostu między okresem dokumentalnym a fabularnym. Następnym projektem był już Człowiek na torze – dzieło, które zachowując elementy i wytyczne dzieł socrealistycznych, znacząco je przekraczało i symbolicznie kończyło. W Błękitnym krzyżu najważniejsi wydają się być ludzie. Świadczy o tym choćby to, że Munk przed realizacją postanowił zatrudnić autentycznych świadków, uczestników tamtych wydarzeń. Była to decyzja niezwykle trafna i w efekcie dająca zdumiewająco pozytywny efekt: realizm.





Humor w codzienności
Niedzielny poranek i Spacerek staromiejski to błyskotliwe wypowiedzi, w których dochodzi do głosu tak znamienne dla fabularnej twórczości Munka poczucie humoru i błyskotliwe wyzyskanie możliwości muzyki. Niedzielny poranek ogląda się z wielką przyjemnością i nieustannym uśmiechem na twarzy. Jest to eksperyment. Twórca wybrał dogodny dla siebie wycinek rzeczywistości – autobusową linię – a bohaterami uczynił kierowcę i kontrolerkę biletów. Oglądamy ich typowe problemy, z którymi zapewne mierzą się każdego dnia, a w tle obserwujemy delikatnie i powoli rodzące się uczucie. Błyskotliwy i niezwykle zabawny komentarz Kazimierza Rudzkiego pozwala w pełni wykorzystać komediowy potencjał drzemiący w codziennych sytuacjach. Munk udowadnia, że jest twórcą niezwykle wszechstronnym, szukającym nowych środków wyrazu i w dowcipie widzącym antytezę dla monotonnej rzeczywistości. Przećwiczone tu operowanie zabawnie zainscenizowanymi scenkami znajdzie później pełne rozwinięcie w Zezowatym szczęściu (1960).



Spacerek staromiejski to mistrzowsko wyzyskane możliwości dźwięku. W tej opowieści o podróży małej dziewczynki, która odnajduje ukryte w znanym jej świecie nieznane dźwięki, Munk udowadnia, że jest wytrawnym opowiadaczem i narratorem. Tadeusz Lubelski pisał: Ni to dokumenty ni filmy aktorskie, ni felietony ni mini-eseje. W jednych pojawia się coś z ducha poetyckiej etiudy, w innych - ton studenckiej zgrywy. W każdym obecny jest Munk. Marek Hendrykowski proponuje rozpatrywanie Spacerku staromiejskiego w kategoriach filmowej impresji, dotykającej bezpośrednio zjawiska muzyczności. Watro w tym momencie zaznaczyć, że Munk był znawcą, kolekcjonerem i wielkim fanem muzyki – potrafił wiele godzin spędzić na jej słuchaniu. Do ścieżki dźwiękowej przywiązywał wielką wagę, często eksperymentował. Wyraźnie widać to właśnie w Spacerku staromiejskim, który Marek Hendrykowski określa jako zbudowany na idei „muzyki świata” . Utwór po dziś dzień broni się sam, co pozwala w Munku upatrywać prawdziwego artysty.





Szacunek dla publiczności
Oprócz wszystkich, krótko omówionych filmów, na płytach DVD znajduje się jeszcze numer jubileuszowy Polskiej kroniki filmowej zrealizowanej przez Munka. Jest to pastisz podejmowanych przez PKF tematów oraz sposobu ich realizacji. Na sam koniec dostajemy trzyminutowy fragment PKF poświęcony twórcy Zezowatego szczęścia, który w zarysie portretuje jego sylwetkę. Znajdujące się na płytach utwory są zadowalającym przekrojem przez dokumentalną twórczość jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów.

Dokumentalne dokonania Munka są istotne z kilku powodów. Bez wątpienia pozwoliły twórcy Pasażerki (1963) zrozumieć istotę filmu socrealistycznego, aby jej formułę twórczo i buntowniczo przekroczyć. Umożliwiła też niebanalne eksperymenty z dźwiękiem czy wtapianiem w poważne tematy dyskretnego i ironicznego dowcipu. Dzięki dokumentalnemu rozdziałowi jego kariery poznaliśmy prawdziwego filmowego autora, który za każdym razem gdy sięga po kamerę, wyraża siebie – nieważne, czy opowiada akurat o ludziach pracy czy beztrosko wędrującej po mieście dziewczynce. Przy tym wszystkim Munk niezwykle szanował publiczność. Był świadom, że to właśnie dla niej tworzy. Poznanie jego twórczości dokumentalnej pozwala lepiej zrozumieć tę fabularną i głębiej zajrzeć do wnętrza twórcy Eroiki. Trafiające właśnie do sklepów wydawnictwo wszystko to nam to umożliwia.





Przypisy:
1. E. Nurczyńska-Fidelska z książeczki towarzyszącej albumowi Polska Szkoła Dokumentu. Andrzej Munk, Polskie Wydawnictwo Audiowizualne, Warszawa 2007, str. 18.
2. M. Hendrykowski, Ludzie polskiego kina. Andrzej Munk, Biblioteka Więzi, Warszawa 2007, s. 41.
3. http://film.onet.pl/O,40194,1064048,1,600,artykul.html
4. M. Hendrykowski, op. cit., s. 59.
5. Ibidem, s. 78.



Bibliografia:
1. Hendrykowski, M., Ludzie polskiego kina. Andrzej Munk, Biblioteka Więzi, Warszawa 2007.
2. Nurczyńska-Fidelska, E., z książeczki towarzyszącej albumowi Polska Szkoła Dokumentu. Andrzej Munk, Polskie Wydawnictwo Audiowizualne, Warszawa 2007.
3. http://film.onet.pl/O,40194,1064048,1,600,artykul.html







Share |
« powrót
wydawca reklama polityka prywatności polityka cookies sitemap