Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

x
środa, 17 sierpnia 2022 r.
  • varia
  • komiks
  • sztuka
  • Film
  • Książka
  • teatr
  • muzyka
  • newsletter
  • kontakt
  • partnerzy
  • ludzie
  • projekty
  • konkursy
  • o nas
 
Strona główna » Magazyn Splot » 03: Dokument » Zwyczajni niezwyczajni (Excentrycy, Kowalewski)

Zwyczajni niezwyczajni (Excentrycy, Kowalewski)

16.11.2008

Czytając Excentryków raz po raz zadawałem sobie pytanie: dobra to powieść czy nie? Pisać o niej w samych tylko superlatywach, czy raczej przestrzec niedoszłych czytelników przed utratą cennego czasu? Postawię więc sprawę jasno: Excentrycy to powieść zmarnowanych szans, przeciętniak z aspiracjami, niedopieszczone dziecko, od którego wymaga się więcej, niż jest w stanie z siebie dać.




Lata popaździernikowej odwilży, ogołocony ze swej dawnej świetności Ciechocinek, zrujnowane wille, szarzy, pozbawieni radości życia ludzie. W takiej scenerii nie trzeba wiele, by zostać okrzykniętym ekscentrykiem. Miłość do swingu, zagraniczny samochód oraz fakt, że porzuciło się upragniony przez wielu Zachód po to tylko, by wrócić do wyniszczonej wojną i stalinowskim terrorem Polski. Z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika nie jest to może wiele, ale głównemu bohaterowi powieści Kowalewskiego – Fabianowi Apanowiczowi – wystarcza, by przywrócić do życia martwą od dawna ideę – z miejscowych muzyków (jak się okazuje, równie jak Fabian „niepasujących” do otoczenia), swojej siostry Wandy i miejscowej nauczycielki angielskiego sklecić big band i wnieść w przygnębiającą codzienność Ciechocinka trochę radości.


Za sprawą pojawienia się Fabiana, czas zaczyna płynąć o odwrotnym kierunku. Ożywają dawne marzenia, wraca pamięć o minionych problemach i radościach. Symbolem tego zwrotu są czytane przez głównego bohatera pamiętniki przedwojennego bywalca ciechocińskich dancingów – Reichmana. Bijący z nich ekscentryzm zdaje się patronować wszystkiemu, co dzieje się na kartach powieści autora Bóg zapłacz. Świadectwo Reichmana jest niezwykle istotne również z innego względu. Czytelnik z pewnością bez problemu odkryje więź łączącą bohatera powieści z postacią Reichmana.


Kowalewski, mieszając teraźniejszość z przeszłością, oscyluje pomiędzy oniryzmem a jawą. Uzyskiwana w ten sposób aura tajemniczości, rodem ze snu o opuszczonym miasteczku tworzy charakterystyczny klimat Excentryków. Sporą rolę odgrywa tu także specyficzny chwyt, stosowany przez autora – skupianie się na szczególe wydobywanym z rozmytego tła: przebijające się przez zwały wszechobecnego brudu przebłyski zaniedbanego piękna luksusowych willi, sportowy samochód Fabiana, piękno ciała Modesty, smak zagranicznego alkoholu w kontrastowym zestawieniu z rzeczywistością Polski wychodzącej dopiero z najcięższych lat stalinizmu. Wszystkie te elementy tworzą iście baśniową atmosferę, wspomaganą tylko przez krążące wśród miejscowej ludności opowieści o diable dezelującym okoliczne ogrody.


Mówiłem, że Ekscentrycy to powieść niespełnionych szans. Dzieje się tak, ponieważ to wszystko, co podczas lektury odbierane jest jako czynnik decydujący o oryginalności utworu, zostaje zaprzeczone i zbanalizowane w zakończeniu. Legendarny diabeł, którym straszą się baby stojące w kolejce po chleb, okazuje się zdziczałym kozłem pustoszącym zaniedbane podwórka w poszukiwaniu jedzenia, Modesta partyjnym szpiegiem, śmiertelna choroba Wandy zwykłym nieporozumieniem, a piętrzące się dialogi bohaterów czystym pustosłowiem. Autor niszcząc w zakończeniu pełną niedomówień aurę powieści, a więc to, co wyszło mu najlepiej, odebrał swemu tekstowi całą potencjalną głębię. Błędu tego można by łatwo uniknąć, gdyby tylko Kowalewski lepiej przemyślał całkiem niezły przecież pomysł.



Włodzimierz Kowalewski
Excentrycy
2007
Wydawnictwo W.A.B.







Share |
« powrót
wydawca reklama polityka prywatności polityka cookies sitemap