Artysta czy mistyfikator?
16.11.2008
Rahim Blak jest pazerny jak mało który artysta. Walczy o przestrzeń, pojawia się niezapowiedziany, znika nagle. Jest jedynym znanym mi twórcą, który w tym samym momencie jest w stanie otworzyć jednocześnie dwie wystawy w różnych zakątkach Krakowa.
Rahim Blak w krakowskim środowisku artystycznym słynie z prowokacji. Działa niczym warsztat rzemieślniczy z początku XX wieku. W tym też sensie jest bardzo modernistyczny, płynie pod prąd postmodernistycznej wizji artysty. Pełni rolę mistrza idei, mocą swojej atrakcyjności grupującej wokół siebie tzw. klingonów, turtlesów, plotery i kardridże, którzy wchodzą w rolę „czeladników”, pomocników i uczniów. Jednocześnie to oni zdobywają dowody na istnienie Rahima Blaka.
W jednym ze projektów swoje dzieła, wycenione na kilka tysięcy złotych, zebrał w ulotce reklamowej i rozesłał do stu najbogatszych Polaków z listy tygodnika Wprost. Jakby bezczelnie i na przekór uduchowionej, romantycznej wizji artysty chciał pokazać, że za wszystkim stoją pieniądze. Rahim jawi się jako natrętny akwizytor, który drażni, irytuje, ale jednocześnie nie pozwala o sobie zapomnieć. Przypomina, puka do drzwi, pokazuje asortyment. Nawet jeśli tego nie chcecie, i tak musicie się na niego natknąć. Kraków jest przecież mały.
Blak ze swojego życia uczynił inspirację. Zaczął grać faktami, mniej lub bardziej naciąganymi, zestawiać je w obrazkowe opowiadania o sobie samym. Z okruchów przeszłości, artykułów i pamiątek z dzieciństwa powstaje kronika, do której artysta dopisuje kolejne epizody. Żongluje datami, z każdą wystawą mówiąc nam o sobie trochę więcej. Dzięki temu, krok po kroku, dostajemy swoisty portret twórcy, który pomimo młodego wieku ma już spory dorobek artystyczny.
Z reportażu, zrealizowanego przez Telewizję Kraków, który wystawił w galerii F.A.I.T., można dowiedzieć się, że Rahim Blak urodził się w 1983 roku w Skopje. W wieku sześciu lat wraz z rodzicami przeprowadził się do Polski. Zamieszkali w Częstochowie, z czasem przenieśli się do Krakowa. Wcześnie odkryto talent Rahima. Został okrzyknięty „cudownym dzieckiem”. Zainteresowały się nim media, a prof. Wiktor Zin zorganizował mu wystawę w galerii przy Kanonicznej 1 w Krakowie. Rahim miał wtedy 14 lat. Właśnie wtedy pojawiły się porównania jego sztuki nie tylko do twórczości renesansowych mistrzów - Rafaela czy Leonarda da Vinci, ale także do obrazów Jana Matejki, który większość swojego życia związał z Krakowem. Po tej właśnie wystawie Józef Baran w tekście Radość malowania w Dzienniku Polskim z 8 kwietnia 1998 roku pisał o młodym artyście niczym o bohaterach Żywotów Vasariego.
Swoją pozycją w świecie artystycznym Blak zaczął dzielić się z młodszymi artystami. Już wcześniej przyznał sobie prawo do nadawania wyróżnień pracom studentów podczas okresowych przeglądów, potem ogłosił konkurs na koncepcję… własnej pracy. Jej tematem były zadania z poznańskiej pracowni Mirosława Bałki – Leki na raka oraz Chlebokawiarnia. Nagrodą (w obu kategoriach) było 1000 złotych! Zwycięzcy konkursu w zamian za otrzymane pieniądze mieli głosić chwałę Rahima Blaka. Warunek ten został jednak określony prawnie, czego nie wzięli pod uwagę uczestnicy konkursu.
Niemal wszystkie projekty Blaka posiadają dwie warstwy: artystyczną i administracyjną, tak jak w przypadku nachalnie rozsyłanych CV i Listów Motywacyjnych, które skutecznie osiągają oba stawiane przez artystę cele. Jednym z nich był performance, w ramach którego artysta przed władzami Akademii Sztuk Pięknych polecił siebie na stanowisko pracownika dydaktycznego uczelni.
Ciekawą akcję zaprezentował również w galerii Kronika. Przekonał ludzi, którzy po publikacjach prasowych na temat wystawy Bad news źle wypowiadali się o galerii, by zmienili zdanie. Jego sztuka znów nie tyle czerpie z rzeczywistości, co stwarza ją na nowo, przenicowuje i poprawia.
Jedna z ostatnich akcji Rahima Blaka to założenie grupy Folia Concept, której zadaniem jest twórcze czerpanie ze spuścizny artysty. Każdy z członków grupy, do których zaliczają się prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, prof. Wiktor Zin czy bracia Janiccy, ma za sobą jakiś epizod związany z Rahimem. Grupa, która powinna być powołana do tworzenia prac, tutaj staje się efektem artystycznej działalności, dziełem samym w sobie. Próbuje wskrzeszać mit, jaki swego czasu obrósł Tadeusza Kantora i artystów, których zgromadził wokół siebie. Grupa artystyczna powołana została ze względu na prestiż nazwiska swego założyciela. Jakby chciał powiedzieć, że jemu niepotrzebne jest już mozolne budowanie sławy. Teraz chce swoją twórczość rozdzielić pomiędzy członków grupy, żeby każdy mógł nieco na kontaktach z nim skorzystać.
Rahim Blak to artysta niezwykle interesujący. Tworzy akcje obliczone na spektakularny efekt, wymykając się wszelkim definicjom sztuki, jest jednocześnie „w” i „poza”. Lubi szokować, inspirować nietypowe sytuacje, zmieniać tropy interpretacyjne. Razem z nim kluczymy pośród mitów, które częściowo sam inspiruje. To one składają się na opowieść o Rahimie Blaku.
« powrót